Dzisiaj postanowiłam podjąć bezpieczny i mało kontrowersyjny temat, mianowicie temat kiszonek. Dlaczego one? Otóż mamy sezon jesienno-zimowy, a przedłużająca się piękna pogoda, z jednej strony prowokuje do częstszych wyjść na zewnątrz a z drugiej wysoka temperatura plus wysoka wilgotność zawsze wróży rozwój grzybów, pleśni, bakterii i wirusów. Czyli choroby. W tych przejściowych okresach czyli przełom jesieni i zimy oraz wiosny i lata, często przechodzimy dolegliwości żołądkowe, przeziębienia, czy choroby skóry oraz pasożytnicze. Niestety – taki mamy klimat 😉 i musimy się z tym pogodzić oraz podejmować skuteczne próby ratowania własnej skóry. I tu właśnie dochodzimy w końcu do klu mojego wywodu czyli do kiszonek, gdyż min. one mają nam w tym pomóc.
Dlaczego kiszonki są takie ważne i dlaczego przynajmniej raz dziennie powinniśmy je spożywać? Otóż nie od wczoraj wiadomo, że cała odporność człowieka mieści się w jego układzie pokarmowym. I to, czym ten układ jest wyściełany, decyduje o naszym zdrowiu. Głównie chodzi oczywiście o tzw. dobre bakterie, które występując w odpowiedniej ilości, skutecznie eliminują te złe, nie dopuszczając do ich rozwoju. Tak wygląda to po krótce. I min takie dobre bakterie znajdują się właśnie w kiszonkach.
W ogóle temat mikroorganizmów stał się ostatnio bardzo modny, i nagle wszyscy naukowcy zgodnie (o dziwo) stwierdzają, że tak naprawdę to właśnie one (mikroorganizmy) rządzą światem i determinują i regulują wszystkie mechanizmy zachodzące w przyrodzie.
Kiszenie jest jedynym procesem technologicznym/konserwującym produkt, z którego więcej otrzymujemy po niż przed. Kiszenie wykorzystuje dodatnie cechy fermentacji mlekowej. Polegają one na wytworzeniu kwasu mlekowego, który zapewnia czasową trwałość produktu. Ponadto kiszenie jest procesem wyjątkowo tanim i możliwym nawet w warunkach domowych. Do kiszenia nadaje się wiele warzyw korzeniowych, kapustnych, dyniowatych czy nawet zielona pietruszka.
Kiszonki, poza wiadomymi dla nas korzyściami płynącymi w właściwości pro biotycznych, zawierają mniej kalorii niż produkt wyjściowy, gdyż prawie cały cukier zamieniany jest na kwas mlekowy. Nie zawierają konserwantów (chodzi o dobre kiszonki, a nie te z dodatkiem octu spirytusowego 😉), mają wysoka wartość biologiczną, gdyż stabilizują witaminę C, antyoksydanty czy beta-karoten. Co za tym idzie, każde ukiszone warzywo posiada większą ilość tychże składników niż świeży ich odpowiednik przechowywany w lodówce czy zamrożony. Bakterie mlekowe ponadto polepszają przyswajalność składników mineralnych, wytwarzają witaminy z gr. B, inaktywują toksyny.
Najpopularniejszymi u nas kiszonkami są oczywiście kapusta, ogórki, buraki. W sklepach ze zdrową żywnością mamy za to cały wachlarz soków z kiszonek, które z powodzeniem możemy pić jak smoothie.
Przy okazji – kiszonek nie powinno się gotować, bo tracą to co nich najcenniejsze. Najlepiej przetrzymywać w chłodnym i ciemnym miejscy, szczelnie zamknięte i kontrolować aby zawartość była cały czas zalana sokiem powstałym z ukiszenia, gdyż inaczej mogą zacząć pleśnieć.
Najczęściej kiszona kapustka ląduje w surówce do rybki a ogórki do kanapek, sałatek jarzynowych czy jako dodatek do drugiego dania, gdy nie chce nam się robić suróweczki. I bardzo dobrze, powinniśmy je spożywać jak najczęściej, najlepiej codziennie.
Bardzo smacznym a jakże zdrowym kiszonym produktem są buraczki. Buraczki zawierają bardzo dużo żelaza — polecane są więc w walce z anemia, kwasu foliowego, obniżają poziom złego cholesterolu, obniżają ciśnienie. Oczyszczają z toksyn. Kiszone buraki, poza wyżej wymienionymi właściwościami, posiadają silne właściwości antybakteryjne i antywirusowe oraz przeciwgrzybicze. Oczyszczają z wolnych rodników za sprawa antyoksydantów oraz mają działanie antynowotworowe.
Przepis, który dostałam kiedyś od mojej przyjaciółki, jest o tyle rewelacyjny, że ukiszone buraczki można przechowywać dłużej i wykorzystywać w dowolny sposób (do bezpośredniego picia, jako zakwas do czerwonego barszczu). Jest tak smaczny, że nawet dzieci go uwielbiają. Oto przepis!
- ok. 2 kg buraków (czerwona kula, podłużne) – umyć, obrać i pokroić w kawałki
- 1 torebka pieprzu w ziarnach
- 10 liści laurowych
- 10 ziaren ziela angielskiego
- 15 ząbków czosnku
- 2 marchewki – umyć, obrać, pokroić w słupki lub talarki
- 2 pietruszki – j/w
- nać pietruszki
- ½ dużego selera lub jeden mały – umyć, obrać, pokroić w kawałeczki
- cebula – obrać i pokroić w ósemki
- 2 łyżeczki soli na każdy słój
- woda przegotowaną lub źródlaną
Do tej ilości składników należy przygotować ok 4 litrowe słoje. Muszą być czyste, wyparzone, nakrętki wygotowane.
Wszystkie w/w składniki powkładać do słojów, tak aby było mniej więcej wszystkiego po równo, każdy słój zasypać solą i zalać wodą. Szczelnie zamknąć zakrętką. Postawić w ciepłym miejscu. Po około tygodniu, kiszonka jest gotowa. Po dokładnym ukiszeniu przestawić w chłodne i ciemne miejsce. Co jakiś czas sprawdzać, czy nie rozwija się pleśń.
Smacznego!!!